Początkujący narciarze mogą się przeliczyć. Wyobrażenie i jeździe na nartach rzadko pokrywa się z rzeczywistością.
Oglądając innych na stoku można przypuszczać, że szusowanie to sama przyjemność już od pierwszych sekund w nartach. W istocie wielu amatorów spędza swój pierwszy dzień przewracając się raz po raz i pełznać wzdłuż stoku niemal na leżąco. Amerykański Stowarzyszenie Rejonów Narciarskich ocenia, że 83 procent narciarzy i snowboardzistów nigdy po raz drugi nie wraca na trasy.
Aby zniwelować odsetek tak wielu rezygnacji proces nauki jazdy na nartach powinien być przeprowadzony według przemyślanego programu po odpowiednio dostosowanych stokach. Najlepiej skonstruowane ośle łączki dla początkujących to te, które dosłownie same „prowadzą” narty podczas jazdy. Na takiej nawierzchni wykonywanie zakrętów jest na tyle łatwe, że nie trzeba mieć wcześniejszego przeszkolenia. Pierwsze wrażenie jest najważniejsze i powinno minąć w atmosferze zabawy.
Czego powinien trzymać się amator aby zbyt szybko nie popaść w rezygnację? Na pewno kilku dobrych, przemyślanych lekcji. Jednak należy pamiętać, że narty i snowboard nie są tak intuicyjne jak nowe technologie. Ten fakt może być dodatkowym wyzwaniem zarówno dla uczniów jak i instruktorów. Szczególnie młodzi adepci są bardziej podatni na szybką rezygnację – przyzwyczajeni do tego, że wszystko działa z natychmiastowym skutkiem, bez instrukcji i ćwiczeń. Co jeszcze? Na pewno należy zjeść obfite śniadanie, ubrać się odpowiednio, założyć jedną parę syntetycznych sportowych skarpet, a nie kilka wełnianych par. Najważniejsze – należy wypożyczyć lub kupić dobry, nowoczesny sprzęt narciarski. Najgorszą rzecz jaką można zrobić to zacząć ćwiczenia na starym, nienaostrzonym zestawie.
Intuicyjne przekonanie o wysokich kosztach sprzętu narciarskiego powoduje, że pierwszy raz na tanio zdobytych nartach niedostosowanych do użytkownika może go permanentnie zniechęcić.